814 dowcipów.9 nowe.
jak Jasiu grzecznie zachowuje się wobec rodziny i krewnych.
Mały Jaś pyta mamę:
- Mamo skąd się wziąłem?
- Bocian cię przyniósł!
- Dobrze, rozumiem, bocian jest dystrybutorem, ale kto jest producentem?
Tata mówi do Jasia:
- Co powiedział Kowalski, kiedy stłukłeś mu szybę?
- A mam ominąć przekleństwa?
- Tak.
- To nic nie mówił.
Tata mówi do jasia:
- Jasiu, popatrz na swojego ojca: mądry, inteligentny, a Ty głupi jak ten stół.
To mówiąc zastukał w blat. Na to Jasio:
– Ktoś puka!
- Siedź głupku, sam otworzę.
Przychodzi mama dorosłego Jasia do biura pośrednictwa pracy:
- Pani kochana, nie byłoby dla Jasia jakieś roboty, bo pije chłopak i pije....
- A co syn potrafi?
- No murować umie, podstawówkę skończył...
- A to mamy: murarz, 4000 na rękę...
- Pani kochana! Toć przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany, jak tyle pieniędzy zarobi... A za mniej coś nie ma?
- No jest jeszcze - pomocnik murarza, 3000 na rękę ....
- To też przepije... A tak za 600-700 złotych?
- 600-700?... To by syn musiał studia skończyć
W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem. Zostaje sporo jedzenia, więc ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska.
- Hura! - woła Jasio - Będziemy mieć pieska!
Jasio wraca do domu i szlocha rozpaczliwie.
- Co się stało?! - pyta mama.
- Łowiliśmy z tatą ryby i trafiła mu się naprawdę wielka sztuka, ale kiedy zaczął ją wyciągać, to się zerwała i uciekła.
- Daj spokój, synku. To nie jest powód do płaczu! Powinieneś się raczej śmiać z tego.
- I tak właśnie zrobiłem, mamusiu...
Jasiu z tatą idą ulicą. Nagle syn prosi tatę:
- Tato kup mi lody, no kup mi lody, no kup.
Ojciec w końcu nie wytrzymuje:
- Jasiu ja też bym zjadł lody, ale niestety pieniądze mamy tylko na wódkę.
Przychodzi Jasio w odwiedziny do dziadka.
Zobaczył na podłodze skórę tygrysa.
- Dziadku, opowiedz jak to było z tym tygrysem!
- Wybrałem się kiedyś na polowanie. Idę sobie, idę, wtem słyszę, że w krzakach czai się tygrys. No to ja strzelam i uciekam, a on biegnie za mną, ale się pośliznął. No to ja znowu strzelam i uciekam, a on za mną, ale znowu się pośliznął. To ja znowu...
- Ojoj dziadku, ale Ty odważny... Ja to bym się od razu zrobił w portki ze strachu!
- A jak myślisz chłopcze, na czym ten tygrys się ślizgał?
Jasiu rozmawia z ojcem:
- Tatusiu, chyba muszę iść do okulisty!
- Dlaczego?
- Bo od dawna nie widzę kieszonkowego, które miałeś mi dawać!
Idzie Jasio z babcią przez park. W pewnym momencie babcia mówi:
- Zobacz Jasiu, pająk je biedronkę.
- A co to jest dronka?
Jasiu ma urodziny. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi, przyszli kuzyn i kuzynka:
- Mamo! - krzyczy Jasio. - Przyszli kuzyni!
- Jasiu... - mówi mama - nie mówi się kuzyni tylko kuzynostwo.
Znowu rozlega się dzwonek, w drzwiach stają wujek i ciocia.
- Mamo! Przyszli wujek i ciocia!
- Jasiu! Nie mówi się wujek i ciocia, tylko wujostwo.
Po chwili w drzwiach stają dziadek i babcia.
- Mamo! Mamo! Przyszło dziadostwo!
Jasiu pyta mamy:
- Mamo, dlaczego dałaś mi taki mały kawałek tortu?
- To nie dla ciebie, to dla Zosi.
- Dla Zosi taki duży!?!
Matka krzyczy na córkę:
- Zabraniam ci wracać tak późno do domu. Masz dopiero 17 lat. Ja w twoim wieku...
- Wiem, wiem. - przerywa córka - Siedziałaś stale w domu... bo ja miałam pięć miesięcy...
Tato, zaprowadzisz mnie do cyrku! Obiecałeś - prosi Jaś.
- Nie ma dzisiaj czasu.
- Ale podobno pokazują ciekawy numer: naga kobieta jeździ na tygrysie.
- No, może pójdziemy. Twój tatuś już dawno nie widział tygrysa.
Zosia przedstawia się gościom :
- Jestem panna Zosia!
Po przyjęciu mama zwraca jej uwagę, że sześcioletnia dziewczynka przedstawiając się mówi tylko "Jestem Zosia!"
Zosia zapamiętała to sobie, a następnym razem :
- Jestem Zosia... ale już nie panna!
Jasiu przybiega do mamy i krzyczy:
- Mamusiu, mamusiu! Choinka się pali!
- Nie mówi się „pali” tylko „świeci”.
Po chwili Jasiu znowu przybiega:
- Mamusiu, mamusiu, a teraz firanki się świecą!
- Jaki śliczny z ciebie chłopiec! - wykrzykuje ciocia. - Nosek masz po mamusi, oczy po tatusiu, usta po babci...
- Spodnie po bracie i buty po siostrze! - dodaje Jasiu.
Jaś patrzy na mamę, która czyni bezskuteczne wysiłki, by uspokoić jego młodszego braciszka:
- Mamo, czy to aniołek przyniósł nam go z nieba?
- Tak, kochanie!
- He, to ja się wcale nie dziwię, że go stamtąd wyrzucili!
Babcia opowiada Jasiowi bajkę:
- Za siedmioma górami, za siedmioma lasami był pałac. A w nim same dziwy...
- Babciu, - przerywa wnuczek - to burdel musiał być, a nie pałac...
Jasiu pyta się mamy:
- Mamo czy to prawda że naszymi przodkami były małpy? Tatuś mi tak mówił.
- Nie wiem synku czy to prawda, bo twój tato nigdy mi nie mówił o swojej rodzinie.
Ojciec śpiewa Jasiowi kołysankę. - Tato, czy mogę już spać, czy jeszcze będziesz śpiewał?
Jasio pyta się taty:
- Tato, wiesz który pociąg ma największe spóźnienie?
- Który? - pyta zdziwiony ojciec.
- Ten, który w zeszłym roku obiecałeś mi na gwiazdkę.
Mały Jaś jest rezolutnym dzieckiem:
- Tatusiu! - woła. - Złapałem do pudełka pięć much, w tym dwie panie i trzech panów.
- A skąd ty to wiesz? - pyta zaskoczony ojciec.
- Bo te dwie latały koło lustra, a trzy pozostałe koło butelki z winem.
- Czy lubisz recytować wierszyki? - pyta Jasia jeden z gości będący u jego rodziców z wizytą.
- Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, żeby goście wreszcie poszli do domu...
U drzwi wejściowych odezwał się dzwonek, Jasiu pobiegł otworzyć. Na progu zobaczył narzeczonego swojej siostry i woła:
- Małgosiu, przyszedł twój wróbel w garści!
Jasiu pyta babcię:
- Babciu, a ty możesz mieć dzieci?
- Nie, nie mogę.
Na to Jasiu do swojego kolegi:
- Widzisz Hubercik, a mówiłem ci, że babcia jest samcem...
Ciocia mówi do Jasia:
- Ale jesteś do mnie podobny!
- Mamo, a ciocia mnie straszy!
Ojciec pyta się Jasia:
- Jasiu, gdzie są złote rybki, które ci kupiłem?
- Próbowałem przetopić je na sztabki!
Mały Jaś pyta ojca polonistę:
- Tatusiu, czy cioca będzie dzisiaj ze mnom spała?
- Ze mną - poprawia ojciec.
- Oj, ciągle z tobą...
Mama woła do Jasia z kuchni:
- Jasiu, co robisz?
- Leżę.
- A co robi Kaziu?
- Pomaga mi.
- Babciu, babciu, a czym babcia do nas przyjechała? - pyta Jasiu.
- Pociągem, wnusiu, pociągiem.
- Taaaak...? A tatuś powiedział, że babcię diabli przynieśli.
Jasio mówi do mamy:
- Mamo, dzisiaj rano, kiedy jechałem autobusem, tata kazał mi wstać i ustąpić miejsce kobiecie.
- To bardzo ładnie.
- Ale mamo, ja siedziałem na taty kolanach!
Dziadek dał Jasiowi 20 zł na urodziny. Mama obserwuje Jasia, wreszcie mówi:
- Jasiu, podziękuj dziadziusiowi.
- Ale jak?
- Powiedz tak, jak ja mówię, gdy tatuś daje pieniążki.
Jasiu zwraca się do dziadka:
- Czemu tak mało!?
- Tatusiu, Marsjanie to nasi przyjaciele czy wrogowie?
- A czemu pytasz Jasiu?
- Bo przyleciał wielki statek i zabrał babcię.
- Aaa, to w takim razie przyjaciele.
Jasio siedzi przy komputerze:
- Tato, co to znaczy "HDD format completed"?
- To znaczy, że cię zaraz zatłukę!
Jasiu szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem Ci, co mówi mamie pan listonosz jak jesteś w pracy.
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: - "Dzień dobry. Poczta dla pani".
Ojciec do Jasia:
- Matka skarży się że zachowujesz się, jakbyś w ogóle nie słyszał, co się do ciebie mówi.
- Ale tato...
- Nie tłumacz się, tylko mi powiedz jak to się robi.